czwartek, 23 czerwca 2011

D&G DOLCE&GWAŁT

Wykorzystywanie gwałtu w spocie reklamowym to o krok za daleko dla wielu środowisk.


Ogrom kampanii reklamowych mody jest powiązana z seksualnością. I część z nich mimo, że mówi o intymnej sferze życia bardzo otwarcie potrafi zaciekawić. Są jednak takie w których autor posuwa się o krok za daleko, łamiąc zasady, nie myśląc o tym, że taka reklama jest potem oglądana przez wielu ludzi.


Kilku mężczyzn oglądających z podziwem swojego kolegę w trakcie gwałtu ciężko wpasować w reklamę mody. Gdyby usunąć napis Dolce&Gabbana z reklamy, ciężko byłoby zgadnąć, co promować ma ta reklama.


Operowanie pikantnością jest bardzo ryzykowne. Z jednej strony może pomóc w budowaniu marki w sposób jaki chce tego zarząd, z drugiej jednak jeden fałszywy krok może zrujnować przyszłość firmy na rynku.


Czasami rozgłos kampanii łagodzi skutki wszystkich oskarżeń, wniosków do urzędów etyki reklamy; jednak poza czystym zyskiem pozostaje też odpowiedzialność za wniesione w życie publiczne przesłania. Przesłanie w tej reklamie nie należy do najbardziej trafionych.